Adam Seweryn - Elitarne pieniądze – recenzja

W październiku zeszłego roku miała miejsce premiera powieści „Elitarne pieniądze”.

Jest to debiut literacki Tomasza Roy-Szabelewskiego. Wspomniany autor jest osobą znaną z mediów społecznościowych, jako Elitarny Łobuz. Prezentuje on kontent dotyczący elit, old Money, manier, etykiety i zagadnień z nimi związanych. Wywodzi się on ze starej warszawskiej rodziny, w której majątek i pozycja społeczna przechodziły z pokolenia w pokolenie. Otrzymał gruntowne wykształcenie, edukując się najpierw w Liceum Ogólnokształcącym im Stefana Batorego w Warszawie, następnie w Alameda High School w Kalifornii, aby wreszcie trafić na Uniwersytet w Cambridge, gdzie zdobył licencjat na kierunku sztuki kreatywne i komunikacja, oraz magisterium z iberoamerykanistyki. Ukończył także w Londynie podyplomowe studia z zakresu projektowania wnętrz.

Bohaterem książki jest Jan, młody chłopak wywodzący się z warszawskiej rodziny old Money, który z powodu bankructwa rodzinnej firmy musi przerwać studia na Oxfordzie i wrócić do Polski. Jego dotychczasowe życie skupione na studiach historii sztuki zdecydowanie pozbawione było problemów bytowych dotyczących zwykłych Kowalskich. W obliczu pojawiających się na horyzoncie problemów finansowych dotychczasowe życie jego rodziny ulega zakłóceniu. W perfekcyjnie funkcjonujący mechanizm wkrada się niepokój, niepewność jutra i utrata poczucia bezpieczeństwa. Jednak co niezwykle znamienne, dla rodziców Jana największym problemem staje się nie ratowanie rodzinnego majątku, tylko stwarzanie pozorów, że nadal wszystko jest w należytym porządku i problem nie istnieje. Podczas, gdy zastanawiają się nad sprzedażą swojej reprezentacyjnej willi w Juracie, to jednocześnie organizują w swojej głównej rezydencji w Konstancinie niezwykle wystawne przyjęcie dla znajomych. Dla znajomych, a nie przyjaciół, ponieważ ludzi, którzy patrzą z zawiścią, a w trudnym momencie nie zgadzają się na pomoc, chociażby zatrudniając w swojej firmie Jana, trudno nazwać prawdziwymi przyjaciółmi.

Nasuwa to czytelnikowi trochę smutnych refleksji. Z jednej strony widzimy tutaj typowo polskie podejście „zastaw się, a postaw się” i zamiast rozsądnego postępowania widzimy bycie zakładnikiem opinii innych ludzi. Z drugiej zaś strony można w tym momencie zastanowić się nad samotnością osób z wyższych sfer. Widzimy tu jak na dłoni, że na pozór idealne życie w otoczeniu monumentalnych rezydencji, pięknych antyków i luksusowych samochodów bywa czasem fasadą za którą kryje się pustka i gorycz.

Niezwykle interesujące jest ukazanie relacji głównego bohatera z postaciami wywodzącymi się z „ludu”. Topiąc swoje smutki w kieliszku wódki Jan poznaje Matiego, młodego chłopaka zajmującego się tuningiem samochodów. To zderzenie elitaryzmu, intelektu i wychowania pod kloszem z człowiekiem, którego ukształtowało uliczne życie okazuje się być dla bohatera niezwykle istotną lekcją. Nowy kolega doradza mu w jaki sposób może zacząć zarabiać, wykorzystując do tego swoją wiedzę o sztuce, aranżacji wnętrz i wyrafinowany gust. Jednak urządzanie domów dla osób z tzw New Money okazuje się również lekcją pokory i samozaparcia. Widać tutaj wewnętrzne rozdarcie Jana pomiędzy swoim przywiązaniem do klasycznego piękna i zmysłu estetyki, a potrzebą spełniania wymagań nowobogackich klientów.

Czytając o pomysłach w rodzaju różowego flaminga, czy innych żenujących rzeczach w których żony nowobogackich biznesmenów miały upodobanie ciśnie mi się na usta powiedzenie , że najgorzej, gdy z chama zrobi się pana. To stwierdzenie nie ma obrażać osób z niższych warstw społecznych, lecz właśnie nowobogackich nuworyszy, którzy zdobyli majątki, jednocześnie w ogóle nie dokonując rozwoju osobowego, kulturalnego, czy intelektualnego. Moda rodem z teledysków czarnoskórych raperów, krzykliwość, wulgarność i pstrokacizna zawsze będzie u osób ukształtowanych i kulturalnych budzić uśmiech politowania, a nie podziw i zazdrość. Jednak podejście osób z old Money do tych New Money jest w powieści aż przesadne. Obrazuje to chociażby fragment w którym ojciec strofuje Jana po tym, jak doniesiono mu, że widziano go w towarzystwie kobiety z nowobogackiego towarzystwa. Chociaż w rzeczywistości była ona klientką młodego projektanta wnętrz, to wzięto ją za jego kochankę, jednak ojciec nie dostrzegał problemu w tym, że była mężatką, tylko, że nie wywodziła się ze starych elit. Taki sposób myślenia przypomina nieco dulszczyznę. Różnica jest taka, że w czasach Pani Dulskiej mieszczańskie elity, podobnie jak arystokracja reprezentowały prawie zawsze poglądy konserwatywne. Tutaj natomiast mamy elity III RP o poglądach demoliberalnych i egalitarnych, utrzymujące często relacje z centrolewicowymi politykami, a jednocześnie zachowujące dawną estymę do ścisłej hierarchii społecznej i postrzegające nuworyszy, nawet tych najbogatszych, jako gorszych. Jest w tym jednak jakaś sprawiedliwość, ponieważ w tego typu elitarny krąg nie da się wkupić za pomocą pieniędzy i aktualnych wpływów. Pasuje tutaj cytat z Jacka Kaczmarskiego, chociaż w innej konotacji, niż w zamyśle autora: „Nie dostaniesz się w pokorze na królewskie przedpokoje”.

Formą spinającą wszystkie rozdziały powieści są przemyślenia kamerdynera Władysława. Ten starszy służący chyba ze wszystkich bohaterów książki reprezentuje w sobie najwięcej rozsądku, życiowej mądrości i tego dawnego sznytu. Powieść kończy się w momencie największego napięcia. Taka otwarta forma zakończenia stanowi idealny punkt wyjścia do napisania kontynuacji.

Podsumowując, książkę „Elitarne Pieniądze” czyta się dobrze i łatwo. Jednak jak dla mnie, lekkim rozczarowaniem był fakt, że jest ona dość krótka. Liczyłem również na bardziej rozbudowaną fabułę i charaktery bohaterów, szczególnie rodziców i babci Jana. Należy również zauważyć, że o ile dla osób kompletnie nie zainteresowanych tematyką old Money i New Money jest w książce wiele nowych, nieznanych zagadnień, o tyle dla ludzi śledzących w Internecie treści publikowane przez Tomasza Roy-Szabelewskiego są to tematy znajome, a nie jakieś tajemnice elit. Z dużą chęcią i zainteresowaniem przeczytałbym kontynuację tej powieści, na co liczę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *