Okrągła 90-ta rocznica powstania Obozu Narodowo-Radykalnego każe postawić sobie pewne fundamentalne pytania. Czym jest dziś narodowy radykalizm, co to znaczy być narodowym radykałem w roku 2024, jakie są niezbywalne elementy tej idei? Jaka jest rola narodowego radykalizmu w obecnej dobie?
Niewątpliwie warto wspomnieć na początku, co zmieniło się od sławetnego zebrania w budynku Politechniki, a co pozostało niezmienne. Mamy oczywiście inne czasy, poszła do przodu technologia, ekonomia, upadły państwa komunistyczne i faszystowskie, tak więc i geopolityka dzisiaj inaczej się kształtuje. Zmieniła się Polska – demograficznie, etnicznie, obszarowo, po części kulturowo. Z państwa rolniczego i wiejskiego, do tego wielokulturowego i multietnicznego, przeskakujemy do czasów, gdy Polska z grubsza jest monoetniczna, zurbanizowana, ekonomicznie zaliczamy się już do tej osławionej, bogatej „Północy”, z przewagą sektora usług, a geopolitycznie stanowimy twardy element NATO i UE. Tak więc sedna narodowego radykalizmu szukać powinniśmy przede wszystkim nie w sferze polityki i „bieżączki”, ale aksjologii i wartości, oraz stosunku do nich. Cały czas bowiem sednem polityki, życia i pracy jest dla nas Naród. Ten ma w dużej (choć nie całkowicie) mierze już inne problemy niż w latach 30-stych. Przykładowo – nie borykamy się już z problemem niedożywienia i głodu, analfabetyzm, braku sieci transportowej czy problemami z mniejszościami. Z drugiej strony niektóre te aspekty mogą niezwykle szybko powrócić do naszej rzeczywistości (problem wykluczenia transportowego funkcjonuje właściwie cały czas, kwestia napływu nachodźców ściąganych przez szarlatanów z Berlina także nie znika z agendy politycznej). Tak czy inaczej clou jest takie, że narodowy radykalizm objawia się nie w powtarzaniu za klasykami sprzed 100 lat twierdzeń o socjalizmie, nazizmie czy innym ówczesnym problemie, ale w postawie wobec konkretnych zagadnień, problemów i wyborów. Tu aż tak wiele się o dziwo nie zmieniło…
Narodowy radykalizm stawia przede wszystkim na Naród. Nie na mityczną „ludzkość”, nie na „europejskość” i „europejską solidarność”, nie na pacyfizm, także nie na ekonomię, klasizm i wyzysk, ale właśnie na naród. Naród to wspólnota tak organiczna, rzeczywista, jak i metafizyczna – to żywi, martwi i nienarodzeni. A więc dobro każdego członka Narodu, także – a właściwie przede wszystkim! – tego słabszego, wymagającego pomocy i wsparcia. Naród bowiem to nie wolny rynek, gdzie wiążą nas tylko jednostkowe interesy, to nie zbiór atomów, których celem jest tylko zarabiać i gonić za kapitalistycznym białym króliczkiem. To nie zbiór bredni o darmozjadach, nieudacznikach, „świętych zasadach ekonomii” (które w większości wymyślili libertyńscy Żydzi z austriackiej szkoły ekonomii), spłacaniu długów, etc. To dla nas najważniejszy punkt tożsamości, to główny determinant świadomości, to cel wszelkich działań, pracy i wyznacznik tego, co właściwe i słuszne.
ONR powstał przede wszystkim jako wyraz buntu wobec panującej tak w Polsce, jak i w całej prawie Europie sytuacji gospodarczej społecznej – powszechna nędza, bieda, rosnące nierówności, skompromitowane państwa, rządy , koncerny i banków, a wszystko to wina giełdowej szajki oszustów z Wall Street, jak również najgorszej maści zamordystycznych liberałów ekonomicznych, pokroju kanclerza Bruninga, którego skandaliczne decyzje i rządy otworzyły drogę do władzy dla NSDAP. ONR odrzucał wszelkie endeckie wzdychania do wolnego rynku i moneteryzmu, odrzucał kapitalizm i jego wartości, odrzucał biedę i wyzysk. ONR przed wojną pochylał się nad polskim chłopem, robotnikiem, bezrobotnym. I właśnie ta socjalność, którą posunąć musimy do jak najdalej idącej konsekwencji, musi być niezbędnym i niezbywalny elementem narodowego radykalizmu. Socjalność to uznanie prymatu wspólnotowości i solidaryzmu nad egoizmem i hedonizmem. To znaczy też, że nas nie interesują interesy i zyski korporacji, deweloperów, banków, nie interesują nas uśmiechnięty pan ekspert, który histeryzuje nad poziomem inflacji, pkb czy stopami procentowymi. Dla nas ekonomia to tylko narzędzie, a celem jest dostatnio żyjący Naród, bezpieczne polskie rodziny i jak najszybsza oraz najgłębsza likwidacja biedy, ubóstwa, wyzysku, niesprawiedliwości i zbyt daleko idących nierówności dochodowych i majątkowych. Dlatego popieramy interwencjonizm, aktywny udział państwa w ekonomii i polityce społecznej, popieramy MMT – nowoczesną teorię monetarną, gdzie długo to tylko narzędzie, a nie wyklęty stygmat, popieramy podatki progresywne, zwłaszcza dla korporacji i banków, popieramy redystrybucję i masowe oddłużenie, płace minimalne, budownictwo komunalne, transport zbiorowy i dodatki socjalne.
Chcesz nas nazwać „komuchami”, pojęczeć coś o Wenezueli albo Kubie albo rzucić kretyńskim żartem o PRL-u? Od NR-kliki dostajesz przypinkę „kuc i libek”, a teraz możesz iść wylać żale na forum u Korwina albo Bosaka. Nacjonalizm to nie miejsce dla Ciebie.
Nacjonalizm znaczy walka o rodzinę – a w szerszym znaczeniu walkę o normalność. Jest bowiem coś przerażającego w tym, że walkę o zwykła normalność nazywa się dziś radykalizmem i ekstremizmem. My zwyczajnie odrzucamy to, co niszczy rodzinę i życie ludzkie i to dosłownie, poprzez tzw. aborcję, eutanazję, wszystko co podważa normalne formy tożsamości ludzkiej, jak płeć, narodowość, etniczność, kultura, język. Radykalizm dziś to odwaga mówienia, że „król jest nagi”, z tym, że nagość oznacza dziś ciężkie niezrównoważenie i degenerację. Dziś jako narodowi radykałowie musimy bronić prawd, które jeszcze 20-30 lat temu były po prostu powszechnie przyjmowanymi pewnikami i normami i nikt, poza bardzo wąskim spektrum lewicowych doktrynerów, ich nie negował. Dziś bohaterami nazywa się współpracowników wrogiego nam mińskiego reżimu, za zwycięstwo uważa się zrzeczenie swoich interesów i zadań, a celowe pauperyzowania swojego narodu traktowane jest za logiczne i słuszne. Co gorsza, coraz liczniej ludzie albo popierają, albo boją się przeciwstawić propagandzie, która pozwala zastąpić 2 płcie 56 płciami, twierdzić, że każdy mężczyzna jest z definicji gwałcicielem, a nie potrafiący pisać i czytać (ale potrafiący zabijać i gwałcić) goście są wspaniałym „ubogaceniem kulturowym”. Narodowy radykalizm dziś znaczy być normalnym – ale nie normalnym w rozumieniu uznania tego, co dziś jest aprobowane i propagowane, ale w rozumieniu popierania tego co właściwe, naturalne i słuszne.
A skoro już o Narodzie mowa – narodowy radykalizm oznacza popieranie sytuacji, gdy to Naród rządzi swym losem i państwem. Myślisz, że teraz, w ramach partyjnego duopolu, który jest emanacją oligarchii partyjnej, tak jest? To spróbuj odwołać polityka za niewykonanie obietnic albo złe zarządzanie państwem. Albo urzędnika, który wydaje niesłuszne i niesprawiedliwe decyzje. Tyle w temacie demokracji i wpływu na rządzenie. Narodowy radykalizm to dążenie do autentycznego upodmiotowienia Narodu, a więc oddania w jego ręce kontroli nad władzą, wpływu na własne losy a także inicjatywy w sprawach lokalnych, włącznie z całkowita kontrolą budżetu i urzędników, jak w znanym przypadku demokracji uczestniczącej z Porto Allegre. Narodowy radykalizm zawsze staje przeciw partyjnym interesom, koteriom, wszelkiej politycznej korupcji i kupczeniu sprawami Narodu w zamian za takie czy inne synekury. Czy mówię teraz o Konfederacji? Oczywiście, że mówię o tych zdradzieckich liberałach. Narodowy radykalizm nie ma i nie będzie mieć nic wspólnego ani z tą partią, ani z jej antywspólnotową ideą (czy jak niektórzy wolą – brakiem idei). Narodowy radykalizm dążyć musi do faktycznego udziału we władzy i uspołecznienia państwa, podobnie zresztą jak miejsc pracy. A to oznacza także odpowiedzialność za te kwestie – stąd też żądamy chociażby społecznej kontroli nad służbami mundurowymi czy możliwości społecznego kontrolowania pracy sądów. Brzmi to wprawdzie jak łamanie „świętej” zasady trójpodziału władzy, w praktyce jednak dobrze wiemy czym jest dziś zarówno polskie sądownictwo, jak i cały „wymiar sprawiedliwości”. Gdy mówimy bowiem, że chcemy aby Naród był wolny, to rozumiemy przez to zarówno wolność od wszelkich obcych wpływów i nurtów, jak i możność zarządzania samym sobą – wyboru swojej drogi rozwoju, swojego modelu funkcjonowania etc.
Narodowy radykalizm to wreszcie droga codziennej pracy nad sobą, walki ze swymi ograniczeniami, jak najlepszym wykorzystywaniem danego nam czasu, zasobów, wiedzy i energii. Narodowy radykał generalnie odrzuca hedonistyczne podniety (alkohol, hazard, narkotyki), odrzuca spędzanie wolnego na rzeczach nie przynoszących rozwoju jemu lub innym członkom wspólnoty. Aktywizm, praca nad sobą, pasje, rodzina, doskonalenie się – to droga narodowego radykała. Podobnie jak drogą tą jest walka ze swymi demonami – to mogę być używki, lenistwo, marazm, niechęć, jakiekolwiek inne ograniczenia. Ale przecież narodowy radykalizm to ex definitione opcja skierowana na działalność dla innych, a więc wszelkie wspakulturowe element, jakie nam ciążą, są tylko kolejną przeszkodą do pokonania. Narodowy radykał nie traci czasu, zdrowia i pieniędzy na co weekendowym chlanie, ślęczenie godzinami na oglądaniu kretyńskich materiałów z tik toka, ale zamiast tego wybiera codzienny aktywizm, trening, wartościowa lekturę lub czas z rodziną i bliskimi. W dzisiejszych parszywych czasach już to jest droga rebelianta. Narodowy radykał z zasady jest osobą skorą do działania, aktywną, pomocną, starającą się zawsze mieć czas i energię do działalności. Właśnie to odróżnia nas od normików i to stanowi o naszej sile – nasza gotowość do poświęcenia, do pracy, do działania, nawet gdy na owoce tego trzeba czekać długo. Jednak nasz Naród, który trwa już ponad 1000 lat to zbyt dużo, byśmy odpuścili i pozwoli tak na upadek idei narodowej, jak i na obumieranie samego Narodu. Narodowy radykalizm to także bowiem walka.
„Idźcie swoją drogą, służąc tylko Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym” – tak powiedział ongiś swym współpracownikom Józef Piłsudski, człowiek przecież niezwiązany z narodowym radykalizmem, jednak przez Mosdorfa czy Piaseckiego oceniany bardzo wysoko. I na 90-te urodziny Obozu Narodowo-Radykalnego tego właśnie życzę Kolegom i Koleżankom z ONR-u – idźcie drogą narodowego radykalizmu, pamiętajcie, że służymy tylko Polsce i Polakom, a nasza droga to miłość do Ojczyzny i nienawiść do wszystkiego, co jest jej wrogie.
Czołem Wielkiej Polsce!
Grzegorz Ćwik